To zadziwiające jak szybko może wszystko powrócić do normy.W jednej chwili świat przewraca się do góry nogami a w drugie wszystko jest normalne . Jeszcze tydzień temu leżałam w szpitalu z amnezją a dziś jak gdyby nigdy nic spotykam się z moimi przyjaciółmi.Jednak może nie wszystko jest takie same.Jest w końcu Jack którego nie widziałam od czasu tej pamiętnej nocy.Nie powiedziałam nikomu o tym co się wydarzyło tej nocy.Lekarze twierdzą , że to cud ja jednak wiem , że to nie żaden cud tylko Jack .Staram się o tym nie myśleć .Nie teraz teraz trzeba zachować pozory normalności zapomnieć o wydarzeniach ostatnich tygodniach i po prostu dobrze się bawić .Jeszcze raz przeglądam się w lustrze i już jestem gotowa.Dziś zamierzam się bawić i mieć w dupie resztę świata.Zapowiada się ciekawie.Najpierw idziemy na koncert As Carolina najbardziej popularnego metalowego zespołu w kraju.Po koncercie udajemy się na coś w rodzaju After Party gdzie spotkamy się z członkami zespołu .Schodzę na dół ubrana w obcisłe czarne spodnie, czarne glany , pieszczochę i czarną bluzkę z z As Carolina .Otwieram drzwi i nagle ..... zamiast srebrnego mercedesa Roba ( stary samochód niestety poszedł na złom ) widzę czarnego Harleya oraz opierającego się o niego Jacka.Przez chwilę stoję oszołomiona , nie wiem co mam robić.W między czasie Jack powoli podchodzi do mnie.
-Ty pieprzony gnojku !- krzyczę .Podnoszę nogę i próbuje walnąć go glanem w piszczel.Jack robi zgrabny unik i już jest przymnie .Przytrzymuję moje ręce które są już gotowe do ataku .Próbuje się wydostać kopiąc nogami na prawo i lewo ale on jest za silny.Przyciska mnie do drzwi , pochyla się i szepce mi do ucha.
-Słuchaj narobiłem tobie już dość problemów Masz spędzisz normalny , szczęśliwy dzień . Od teraz nie będziesz w ogóle pamiętała wypadku ani tej nocy w szpitalu rozumiesz? - po tych słowach cofa się i patrzy mi głęboko w oczy.Zaczyna mi się kręcić w głowie. Widzę tylko jego czarne oczy ,oprócz nich nic już nie ma .Oczy czarne i głębokie pożerają mnie niczym czarna dziura .Czemu miałabym się temu sprzeciwić.Słyszę jakiś chrzęst podobny do przestawiania się trybików i gwałtownie zostaje wyrwana z czerni.
-Wszystko okej ? - pyta Jack.
-Oczywiście - odpowiadam .. przecież to taki piękny dzień .
-Nie martwi cię nic?
-A niby co miałaby mnie martwić głupku ? No cóż może fakt ,że mam wsiąść na tego potwora - wskazuje na Harleya a Jack uśmiecha się .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koncert jest naprawdę świetny! Udało nam się zająć super miejsa niedaleko sceny.Czuję się cudownie. Wokoło mnie skacze , śpiewa i wymachuje rękoma tysiące ciał.Jesteśmy jak jedna wielka masa ludzi a ci na scenie to nasi Bogowie.Każą nam śpiewać - śpiewamy , każą nam obijać się o siebie - robimy to z uśmiechem na ustach.Krzyczę . skaczę i macham dziko rękami .Nic mnie obchodzi tylko muzyka .Ostre basy, mocny głos wokalisty i dźwięki perkusji to dla mnie jest ważne.Nawet nie pamiętam gdzie jestem ani z kim.Muzyka porwała mnie jak rwąca rzeka .Wokoło mnie pełno spoconych ciał , skóry , blach i ćwieków.Trudno dostrzec w tym tłumie moich przyjaciół.Nagle kontem oka widzę jakąś czerwonowłosą .Odwracam się .Z tyłu jakieś 300 metrów ode mnie na wzgórzu stoi mnóstwo postaci.Nie widzę ich twarzy tylko włosy połyskujące w świetle lamp które rzucają na niej reflektory. Są ich tysiące a może nawet miliony.Nagle światła gasną , muzyka cichnie a ludzie gwałtownie się zatrzymują. Czuje się dziwnie jakby trwała w próżni , nic nie widzę , nic nie słyszę. Trwa to zaledwie sekundę , niemal natychmiast nastej jasność, muzyka powraca a ludzie dalej skaczę i krzyczą. Czerwonowłose postacie znikają a ja upadam na ziemie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy otwieram oczy widzę przed sobą zmartwioną twarz Jacka
-Luna wszystko w porządku? - pyta .Próbuje coś powiedzieć ,jednak gdy tylko otwieram usta zbiera mi się na wymioty. Lekko podpieram się na rękach i wymiotuje prosto na miękko trawę.
-Idźcie , nie musicie tego oglądać - mówi do kogoś Jack
-Zostajemy-odpowiada ktoś słodkim głosikiem.
-Lili - tylko tyle udaje mi się wyszeptać w przerwie między kolejną fazą wymiotów.
-Tu jestem skarbie - Lili podchodzi i łapie mnie za rękę . W końcu wymioty ustają a ja opadam na trawę.
-Przepraszam was -mówię patrząc z obrzydzeniem na to co narobiłam.Lili ociera mi usta chusteczką .
-Dasz radę wstać? - pyta Rob który stoi trochę na uboczu.
-Chyba tak - mówię i próbuje się podnieść co wywołuje kolejną fazę mdłości .Zatykam usta dłonią.
-Zaniosę ją do twojego samochodu Rob a ty weź Lili i idźcie przeprosić kapele.Później przyjadę po was i mój motor - mówi nagle Jack i bierze mnie na ręce.
-Kotku wszystko dobrze ?- pyta Lili
-Tak idźcie już.- szpecę gdy fala mdłości powoli przechodzi .Lili i Rob niechętnie odchodzą
-Co mi się stało ?- pytam gdy Jack samochodu.Nie mam siły mu się stawiać ciepło jego ciała sprawia mi przyjemność.
-Zemdlałaś na koncercie .Gdybym cie nie podniósł tamci metalowcy już dawno by cię zdeptali na śmierć Dostałaś glanem w głowę to zapewne przez to te mdłości . Na pewno już ci lepiej ? - Jack wygląda na bardzo zmartwionego
Nie odpowiadam mu gdyż nagle przypominam sobie co się wydarzyło.Przypominam sobie WSZYSTKO.Wypadek , tamtą noc a także dzisiejszy poranek.
-Puść mnie - mówię nagle. Jesteśmy już przy samochodzie .
-Dasz rade stanąć ?
-Puść mnie natychmiast ty kłamco albo przysięgam rozwalę ci łeb. On jednak nie słucha tylko błyskawicznie wsadza mnie do samochodu na tylne siedzenie , zapina pasy i rusza .Nie zdążyłam nawet mrugnąć.
-Słuchaj - mówi siedząc na siedzeniu kierowcy -Jest wiele rzeczy których nie rozumiesz.
-Słuchaj nie dla mnie te wymówki powiedz mi prawdę co to miało do cholery być !! Pojawiasz się znikąd mieszasz mi w głowie , mówiąc że to dla mojego dobra a potem jak gdyby nigdy nic jedziesz na koncert.CZYM TY DO CHOLERY JESTEŚ!- krzyczę akcentując ostatnie słowa.
-To wszystko nie jest tak jak myślisz - mówi.
- To mi to wytłumacz i stan w końcu nie mam zamiaru nigdzie z tobą jechać ! - spełnia moje drugie życzenie milcząc jak trup.
-Okej w takim razie ja wysiadam - mowie.Przez chwili męczę się z pasem bezpieczeństwa .W końcu jestem uwolniona , wysiadam z samochodu trzaskając drzwiami . Przez chwile idę poboczem jakieś drogi gdy nagle on staje przede mną.
-Chcesz znać prawdę ? - pyta , wygląda jakby miał mnie zabić albo zabić i brutalnie zgwałcić . Druga opcja jakoś bardziej mi się podoba
-Przydałoby się -odpowiadam .Staje w rozkroku i patrze mu groźnie w oczy.
-Jestem pieprzonym upadłym aniołem !
Po tych słowach odchodzi.
"Ok nie mam już więcej pytań "myślę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak widzicie tym rozdziałem rozpoczynam mój wielki powrót!
And then I found out how hard it is to really change,
even hell can get comfy once you're settled in.
I just wanted the lonely inside me to leave.
but no matter how fucked you get, it's always there when you come back down!
Bring Me The Horizon - Hospital for Souls